Bemowo i nazad. Gorąco.

Europejski dzień bez samochodu. Na ulicach zmniejszonej ilości nie widać ale za to w Warszawie wyrosły (chyba jednodniowe) bezpłatne wypożyczalnie rowerów. Tłumów przy nich nie było widać ale jednostki pożyczały.

Fajna pogoda, można jeszcze trochę w krótkich spodenkach pojeździć.

Bezpłatne rowery KP © marek

Do Warszawy Zachodniej i nazad.

Na Ursynów w celach zakupowych.

Dalsze testowanie śruby między supportem a korbą, na razie tfu tfu trzyma.

Hobby 2 © marek

Miałem jechać do stolicy ale znowu przeklęta lewa korba zaczęła się odkręcać i musiałem wrócić do domu. Muszę coś zrobić, bo trochę to denerwujące przykręcanie co 5 km.

Do Komorowa w celach rozrywkowo-biznesowych. Oczywiście cały czas w deszczu :/

Z rodziną do przyjaciół na degustację wina gronowego. Wyyytrawneee.

Był czas się ruszyć na dalszy dystans, bo dawno tyle nie jeździłem.
Jazda na ul. Saską oddać krew, potem do księgarni po książki dla pierwszoklasisty + ProfiLab pod Halą Mirowską po zdjęcia.

Pogoda paskudna. Cały czas padało a niekiedy lało. Zimno, bo całe ubranie przemoknięte a w dodatku zaczęła mi się znowu odkręcać lewa korba - widocznie dostał się tam jakiś piasek który powoduje luzowanie się śruby.

Stadion narodowy rośnie © marek

Wieczorna familiada. Nie za dużo, bo zimno i deszcz nas zgonił do domu.