Postanowiłem pojechać do Decathlon Okęcie zobaczyć co mają ... nic nie mieli więc nic nie kupiłem :)

Tunel pod A2 © marek

Warszawa Gołąbki © marek

Dzisiaj się urlopowałem więc trzeba było załatwić dużo spraw domowych i innych biznesów. Skoczyłem na Ursynów po towar, potem ścieżkami do Grubej Kaśki a potem prosto jak w mordę strzelił na Ożarów Maz. skręt w Broniszach, podjazd pod wiadukt nad torami na Poznań potem podjazd pod wiadukt nad A2 ... mordęga w taką duchotę.
Do domu wróciłem czerwony jak burak.

Pod Nieporęt z sąsiadem, który miał do załatwienia sprawę.
Gorąco ale były izotoniki.

wypas © marek

Kolejny dzień urlopu więc znowu syna do szkoły na nauki a sam na rowerek i na pętlę wokół EPWA. Wracając zahaczam o bibliotekę po kilka powieści.

Progi zwalniające © marek

Z lekkim strachem ale ruszyłem tłustą dupę pierwszy raz w tym roku.
Będzie po zimie co spalać.
Musiałem jechać na Marszałkowską odebrać przesyłkę. Wyjeżdżając spotkałem sąsiada P. który dał się namówić na podróż. Warunkiem było jedno z pianą po drodze. Były 3 :)

Fabryka.

Podczas powrotu 7 st. C.

Najpierw do Śródmieścia potem na Mocotów. Kilka spraw w wolny dzień.

Rano z juniorem do szkoły.

Potem do Warszawy po podręczniki. Oczywiście nigdzie nie było więc spokojnym tempem do roboty. Między Wilanowem a Konstancinem wyprzedzałem miłą parę z Francji na tandemie obładowanych sakwami + przyczepka i sakwy. Wymiana "hello" bo tylko tyle potrafię powiedzieć po francusku.

Z roboty powrót standardową trasą. 9,5 stopnia.

Wyszło w tego całkiem przyjemne kółeczko.

Konserwacja © marek

Wyprawa na nocne łowy do Decathlon Okęcie. Reklamowali się, że dzisiaj między 21-22 wybrane produkty będą nawet o 85% taniej. Nic nie stało na przeszkodzie żeby się kopsnąć i może coś w promo łyknąć. O 21:05 byłem już na zewnątrz, bo tak jak myślałem typowy chwyt marketingowy. Rzucili jakieś ochłapy, jakieś kurteczki, koszulki i buty sportowe w rajskich kolorach, zero gadżetów rowerowych. Dziwne, bo sezon się kończy i mogli się pozbyć trochę towaru. Ciepły wieczór więc nieśpiesznie wróciłem do domu.

Nocny rower do stolicy.