Morderczy dystans na nowym rowerze. Po osiedlu. Trochę piachu ale głównie kostka brukowa. Jazda dookoła osiedlowego placu zabaw. Trzeba zaliczyć trochę lansu.

Dzisiaj, krótko bo do banku załatwić sprawę a potem w furę do sklepu po NOWY ROWER :D. Jak się wyjeździło zniżkę to trzeba było coś przytulić.

Na razie musi starczyć takie zdjęcie, jak już się poprzytulam to wstawię więcej :)

Druga zmiana we fabryce. Powrót do domu po ciemku. Bezchmurne niebo, księżyc oświetlał drogę.

Jako, że dzień wolny to kilka spraw na mieście.
W banku podpisali ze mną złą umowę więc pojechałem na poprawkę. Za karę musieli przekupić mnie gadżetami. Kilka zassałem.

Potem po kilka śrubek do gigamarketu.

Niby zwykły dzień związany z jazdą do fabryki a jednak ... pełen przygód. Rano widziałem kostuchę kiedy koleś w aucie postanowił wyjechać z podporządkowanej. Tylko mój trzeźwy umysł i sprawne hamulce uratowały mnie minimum przed połamaniem.
Wracając z fabryki gdzie cały dzień kręciłem śrubki wpadła na mnie osa tak niefortunnie, że siadła mi na ustach i od razu do kąsania się wzięła ... franca jedna. Ukąsiła mnie po wewnętrznej stronie ust .. jakie szczęście, że nie jestem uczulony. Po drodze opuchlizna prawie zeszła, chociaż żona myślała, że ktoś mi przywalił w wargę ;-) Ach te powszednie przygody.

Wreszcie po tygodniu przerwy usiadłem na siodełku. Rano namówiłem sąsiadkę na jazdę. Plany były żeby jechać do Czerska lub nad Zegrze ... ostatecznie postanowiliśmy sprawdzić stopień nawodnienia w Kampinosie.
W puszczy spotkaliśmy dwa żubry więc trzeba było sobie przy nich posiedzieć. Jednego udało mi się sfotografować zanim znikł :)

Myślałem, że po takich deszczach w puszczy będzie bardziej mokro i błotniście ale widocznie dla puszczy to za małe opady były.

Bagna w Kampinosie © marek

Ostatni dzień rowerowania .... w tym miesiącu :)
Jutro przerwa logistyczna więc dzisiaj postanowiłem trochę wydłużyć trasę do i z fabryki. Przez Suchy Las do Nadarzyna a potem lasem do Magdalenki, potem już normalnie.
W drodze powrotnej podobnie ale już trochę więcej błota po deszczach.

Wtorek - dzień powszedni. Fabryka.

Dzień powszedni.
Silny wiatr miejscami porywisty.

Wschodnie rubieże woj. łódzkiego i zachodnie woj. mazowieckiego czyli w pociąg i wyjazd do Skierniewic skąd ruszamy z sąsiadem Sławkiem i sąsiadką Agatą na odkrywanie Puszczy Bolimowskiej.
Piękna pogoda, piękne okoliczności przyrody. Jak widać po średniej tempo mocno rekreacyjne.
Ze Skierniewic do Nieborowa, potem w kierunku Bolimowa a potem to już jak track gps pokazuje bo było dużo kluczenia i omijania asfaltów.
Po drodze browarek przy okolicznym sklepie w towarzystwie autochtonów.
Przystanek końcowy w Żyrardowie gdzie uciekł nam pociąg (2 minuty) i musieliśmy godzinkę zagospodarować czekając na kolejny.
3 osoby na wycieczce więc frekwencja duża ;-) Już planujemy kolejne.

Zdjęć zrobiłem ogromną ilość jak na mnie, szkoda że wszystkie komórką.

Plan puszczy © marek

Rowerzyści © marek

Rowerzyści sąsiedzi © marek

Traska w puszczy © marek

Na A2 © marek

Nieborów © marek

Parkowanie © marek

Chwila po asfalcie © marek

Odpoczynek nad Rawką © marek

Sąsiad się skusił © marek

Znowu A2 © marek

W pociągu tłok © marek