Do zakładu pracy. Rano szoook !! 0 stopni Celcjusza na zewnątrz. Kula ziemska chyba zmieniła kąt nachylenia do słońca. Ubrałem się na cebulę dymkę i do fabryki.

Powrót to przejazd w rekordowym tempie. Piaseczno - Piastów 45 minut. Przytrzymali mnie w fabryce a zapomniałem, że syna muszę odebrać ze szkoły więc przydusiłem łydę.

Do załatwienia kilka spraw na mieście.

Na Siekierkowskim na chwilę się zatrzymałem, żeby zrobić zdjęcie ulubionego krajobrazu :)

Postanowiłem pojechać do Decathlon Okęcie zobaczyć co mają ... nic nie mieli więc nic nie kupiłem :)

Tunel pod A2 © marek

Warszawa Gołąbki © marek

Na nic nie było czasu i pogody również nie było ale wieczorem wyprowadziliśmy się i bujanka była pokwadracie z rodziną. Trochę pizgało lodem.

Dzisiaj się urlopowałem więc trzeba było załatwić dużo spraw domowych i innych biznesów. Skoczyłem na Ursynów po towar, potem ścieżkami do Grubej Kaśki a potem prosto jak w mordę strzelił na Ożarów Maz. skręt w Broniszach, podjazd pod wiadukt nad torami na Poznań potem podjazd pod wiadukt nad A2 ... mordęga w taką duchotę.
Do domu wróciłem czerwony jak burak.

Po kilku dniach zaspanych dzisiaj udało mi się wstać na czas aby pomknąć swoją ukrainą. W drodze powrotnej dobrze mi się zapodawało chociaż żar z nieba lał się strumieniem.

Łykanie kilometrów razem z rodziną. Lody w lodziarni piwko na ogrodzie u przyjaciół i jest pięknie :)

Syna do świątyni na próbę przed komunią a sam wyruszyłem na pętlę dookoła Pruszkowa. Szybko szybko myk myk i odbiór pierworodnego.

Do fabryki

Jak tylko słońce opadło lekko nad horyzont wyciągnąłem rodzinę na lekkie kręcenie po okolicy.