Do fabryki - powrót Puławską gdzie podłączyłem się na koło do innych powracających z pracy i ostro się kręciło (patrz Vmax).
Po dojeździe do Śródmieścia z przyjacielem bro-izo x 4 i powrót SKM. Na ostatnim zakręcie mokra nawierzchnia i izotnia spowodowały niekontrolowany lot na klacie po asfalcie, na szczęście oprócz kilku otarć i delikatnych rozcięć nic więcej się mi i rowerowi nie stało (dezynfekcja spirytusem). :)

Do fabryki, rano jadąc po ścieżce na obwodnicy Michałowic wyprzedził mnie vortac ale zanim oko przyporządkowało w mózgu osobę to był już daleko ;-)

Powrót z roboty przez Lesznowolę, Magdalenkę, Łazy, Walendów, Kajetany, Nadarzyn, Granice. W Pruszkowie na Prusa wyprzedził mnie inny kolarz z Saxo na tyłku ;-)

Power is back co widać po średniej.

Do fabryki, potem do Konstancina po nowe ogumienie. Powrót przez Powsin, Wilanów, Mokotów itd itp

Tym samym chcąc nie chcą zakończyłem projekt 80 czyli 80 dojazdów do pracy po których koszt roweru się zwrócił. Teraz zaczyna zarabiać na siebie :)

Dzień powszedni.

Trip do fabryki.

Po dniu technicznym znowu na trasie do fabryki.

Rodzinny wypad do stadniny koni w Kaniach pod Pruszkowem. Wolnym tempem.

Do fabryki i powrót w deszczu. Mokro w majtach a to oznacza, że było ciężko przebić się przez wielką chmurę.

Do fabryki i z fabryki zahaczając o kolację służbową w Magdalence.

Fabryka