Mokro, dżdżysto i mgliście przed 7 rano. Przez sekundę chciałem wsiąść w auto ale przypomniałem sobie cenę za paliwo i wybrałem rower. Zapomniałem założyć przedniego błotnika i trochę mnie "zakropliło". Na szczęście nie padało ! Jedynym plusem chodników i ddr-ów z kostki jest to, że wysychają szybciej niż asfalt.
Rano jak wychodziłem było na słupku rtęci +5, jak wróciłem było +12.

Trasa do Piaseczna trochę dłuższa niż krótsza ale nie paliło mi się. Powrót również trasą dłuższą.

Zdjęć brak, bo klisza w telefonie mi się skończyła. ;)

Trochę spraw na mieście zwanym Warszawą. Rano syna na jego rower posadziłem i pojechałem z nim do szkoły.

Rower nad S8 © marek

Stadion Narodowy © marek

Średnicowy © marek

Do centrum Warszawy w celach biznesowych. Widać wiosnę po długości spódnic ;)
Zahaczyłem o płot EPWA i trochę popatrzyłem.

Lotnisko zza płota © marek

Brama do biura © marek

Policja konna © marek

Udałem się na przedmieścia Kampinosu, ale do samej puszczy się nie zapuściłem. Rowerzystów tyle w okolicach lasów, że mnie ręka boli od machania.












Pokaż trasę GPS

Powrót z WPI Puławską, Poleczki, 17 stycznia, Krakowiaków, wzdłuż WKD, Bodycha, Dworcowa. Ciepło więc się zapier...ło !!!

Na Krakowiaków okazało się, że jest nalot na Okęcie od strony Bemowa więc na chwilę się zatrzymałem: jedna fotka, jeden klip. i dalej do domu.

Poranne Deja Vu. Zaczynam na trasie z WPR do WPI spotykać tych samych ludzi i te same samochody w tych samych miejscach, np w Michałowicach jakaś Pani zawsze przechodzi przez jezdnię jak jadę, na światłach w Raszynie stoi zawsze fioletowy Seat, na Puławskiej na przystanku zawsze stoi jakiś gość i to w tym samym miejscu. :) Matrix.


Na pewno co niektórzy pamietają to zdjęcie:



Zbierających gotówkę na kamień informuje, że kamienia już nie ma więc albo ktoś kupił albo ukradł :)

Powrót

Robi się bardzo wiosennie więc powolutku, bez pośpiechu trasa z WPR do WPI przez Raszyn.

W drodze powrotne aby złamać monotonnie trochę pokluczyłem.

Zdjęcie Deca dedykuje siwis. On wie :)

Standardowe poranne procedury. Jak widać po dystansie i czasie nuuuddaa, dzień w dzień to samo.
Powrót zrobie chyba inną trasą, żeby nie było tak monotonnie.